Bardzo nam się podobało. Już od samego początku mozna wczuć się w klimat. Na ogromny plus zasługuje wystrój - dużo szczegółów, staranne wykonanie. Pokój był dla nas trudny, gdyby nie podpowiedzi nie dalibyśmy rady ukończyć. Są zagadki z elementami zręcznościowymi, te akurat nie przypadły mi do gustu. Początek, czyli wejście do króliczej nory - mega. Odwiedziny szalonego kapelusznika dość niespodziewane :). Zagadka z kłamcami mega męczaca i frustrująca. Moim faworytem wśród zagadek było "zjadanie" tortu.
Do pokoju wybraliśmy się w cztery osoby, w tym w dwóch większych mężczyzn...nie był to dobry pomysł, ponieważ miejscami baliśmy się, że nie będą w stanie przejść do kolejnych pomieszczeń, tak ciasne były przestrzenie. Grupa była mocno zróżnicowana, jedni byli dwa, trzy razy, drudzy w ogóle poraz pierwszy, a trzeci wiele i to na różnych poziomach i w różnych tematykach. To miała być zachęta dla tych jeszcze "świeżych" w tej przygodzie, niestety skończyło się tak, że raczej nie dadzą się już namówić na kolejną wizytę.
Pojechaliśmy z nastawieniem, że przeżyjemy coś abstrakcyjnego, tajemniczego o czym będzie jeszcze długo można dyskutować, bo tak też sugerował opis pokoju, przecież w snach wszystko jest możliwe, dodatkowo ten element grozy, no brzmi rewelecyjnie! Ale...
Snu w śnie ciężko się doszukać, co do grozy to w ogóle ten element pomine, bo moim zdaniem jest wciśnięty bardzo na siłę i bardzo nieumiejętnie jakby tylko po to, żeby podnieść wiek uczestników zabawy.
Nie ma żadnego klimatu, żadnego wprowadzenia, w dodatku wskazówki które dostajesz przed rozpoczęciem okazują się być mylące i jeszcze bardziej psują zabawę, ponieważ usłyszeliśmy, że wszystko co już za sobą zostawiliśmy nie będzie nam do niczego potrzebne, więc żeby nie tracić na to czasu, bo jest dużo roboty do zrobienia. Struktura pokoi również to sugerowała, na końcu jednak przyszło rozczarowanie i trzeba było się wracać do samego początku, co jak wcześniej wspomniałam nie było łatwe, bo pokoje raczej przewidziano dla dzieci, nie dorosłych. Co do samych zagadek, owszem roboty było sporo, głównie dlatego że poziom był strasznie nierówny, miejscami wręcz frustrował, bo przez te skoki chcieliśmy za mocno kombinować lub właśnie pójść na łatwiznę, żeby się jakkolwiek dostosować i traciliśmy czas, bo to akurat nie tu, na intuicji praktycznie w ogóle nie można polegać. Nie ułatwiał nam również fakt, że co chwilę przez radio słyszeliśmy tylko "a może podpowiedź" co frustrowało jeszcze bardziej i wraz z informacjami o czasie i procentach gry, powodowało straszną presję i odbierało zabawę, więc zamiast się zrelaksować i odpłynąć w krainę snów...co chwilę masz kubeł zimnej wody i pobudkę...
Wygląd pokoi ciekawy, ale ze snami nie miał nic wspólnego poza kilkoma łapaczami snu, raczej przypominał krainę smerfuf albo krasnali i myślę, że gdyby został w te stronę pociągnięty i przeznaczony dla dzieci, zabawa w nim była by dużo lepsza. Podsumowując potencjał jest duży, ale niestety totalnie niewykorzystany.
Pokój mnie po prostu urzekł pod względem wystroju. Jest po prostu przepiękny, tak jak na magiczny świat przystało można spowiedziewać się tu tylko niespodziewanego. Pokój moim zdaniem dopieszczony w najmniejszych szczegółach. Jest to dowód na to, że można pójść do ciekawego pokoju, którego fajność nie polega na tym, że jest strasznie. Tu człowiek po prostu odpoczywa.
Zagadki:
Moim zdaniem są one momentami dość trudne, nie jest ich jakoś bardzo dużo. Jeśli wpadnie się na pomysł jak je zrobić, są bardzo intuicyjne.
Obsługa:
GM , pomimo już później godziny, dał z siebie wszystko. Bardzo podoba mi się tu system podpowiedzi i tajemniczy gość :)
Byliśmy w Wonderland w 4 osoby - 2 dorosłych, 2 nastolatków. Po zachęcających opiniach szykowaliśmy się na achy, ochy, uchy i wow.
Jednak po wyjściu z pokoju i wielu dyskusjach, retrospekcjach i opadnięciu emocji możemy stwierdzić, że pokój jest naprawdę ok, ale nie sprostał naszym oczekiwaniom.
Zagadki są trudne, nieoczywiste, jest ich naprawdę wiele - i tego oczekujemy w każdym pokoju, JEDNAK, wiele zagadek było uprzedzanych nieproszoną wskazówką lub prowadzeniem nas przez mechanizm zagadki, z kolei innym brakowało istotnych naprowadzeń, co powodowało, że wskazówka od prowadzącej była konieczna. 3 razy sami poprosiliśmy o wskazówkę, jednak otrzymaliśmy ich dużo więcej. Odebrało nam to sporo frajdy i emocji z samodzielnego rozwiązywania trudnych zadań, ponieważ rozwiązanie było nam niejako przedstawione.
Pokój jest ładny, jednak trochę niespójny, zawiera elementy niepasujące zupełnie do fabuły, jednak nie przeszkadza to w ogólnym odbiorze pokoju.
Bawiliśmy się dobrze, pokój dał nam poczucie, że jeszcze wiele może nas zaskoczyć, jednak mocno nas też sfrustrował.
Gdzie kończy się szara rzeczywistość - tam zaczyna się Wonderland.
Klimat 12/10 od samego początku, im dalej w pokój tym większy zachwyt. Mistrzyni gry top of the top, dziewczyno, uwielbiam Cię <3.
Jeden rekwizyt służył mi gdy kompani ambitnie myśleli nad rozwiązaniem zagadki i nie byłam im chwilowo potrzebna. Uwaga na kolana, mnie bolały na następny dzień.. :D