Prace nad pierwszym scenariuszem rozpoczęliśmy w 2014 roku, by jako jedna z nielicznych polskich firm przetrzeć szlaki nowej gałęzi branży rozrywkowej. Od ta...
[още]
За компанията
Prace nad pierwszym scenariuszem rozpoczęliśmy w 2014 roku, by jako jedna z nielicznych polskich firm przetrzeć szlaki nowej gałęzi branży rozrywkowej. Od tamtej pory zbudowaliśmy kultowy już escape room Legenda Miecza, równie dobrze przyjętą podmorską przygodę na pokładzie Nautilusa oraz W cieniu piramid - jedne z najlepszych pokoi w Polsce wg użytkowników LockMe.pl, a także Celę nr 4 (jedyny w Warszawie podwójny escape room) i Plan na włam. W 2020 roku uzyskaliśmy 7 miejsce w ogólnoświatowym rankingu escape roomów - TERPECA.
To dzięki Wam możemy tworzyć niesamowite escape roomy! Niezmiernie miło nam pracować dla tak fantastycznej społeczności fanów tej rozrywki. Dołożymy wszelkich starań, aby każdy kolejny pokój był lepszy od poprzedniego! Dziękujemy i zapraszamy, do zobaczenia!
Wyjście Awaryjne - escape roomy w Bydgoszczy i Warszawie
Escape room z finału mistrzostw, w dodatku prequel do bardzo dobrych Morskich Opowieści? Musieliśmy się tu wybrać! Tawerna jak to tawerna, duża nie jest, ale adaptacja wnętrza znajduje się na poziomie mistrzowskim — gdyby nie podejrzany brak spoconych brodaczy oraz rozlanego piwska, to bym pewnie zasiadł do stołu i czekał na osobę kelnerską. Wszystko jest wykonane z niesamowitą troską o detale i sprawia, że można się całkiem oderwać od codzienności.
Co do historii? Meh. Fajnie, że Tawerna i Opowieści są w pewien sposób połączone, ale fabuła była typowo escapowa i w pamięci na dłużej nie zagościła. Ogólnie jest to pozycja bardziej nastawiona na zagadki niż na fabułę i nie ma w tym nic złego, bo swój cel realizuje w 100%.
Zagadki:
Podpasowały nam jak dobry kebab po mocno alkoholowym wieczorze! Słowo daję, dawno nie miałem takiej satysfakcji z rozwiązywania łamigłówek — po jednej z nich aż zacząłem głośno emitować w przestrzeń przechwałki odnośnie swojego geniuszu, machając łapami jak King Bruce Lee Karate Mistrz. Fakt, nasz duet miał niesamowity flow, a całą rozgrywkę zakończyliśmy z jedną, drobną podpowiedzią, ale trzeba też pochwalić Twórców pokoju. Wnętrze jest naszpikowane zagadkami jak rosyjska ambasada podsłuchami, a małe rozmiary i nieliniowość sprawiają, że gracze cały czas pozostają w trybie zadaniowym. W dodatku trudność jest świetnie wykalibrowana (choć raczej pod bardziej doświadczone osoby), wykonanie piękne, a efekty całkiem sympatyczne. Czego chcieć więcej?
Wrażenia:
Bardzo porządna porcja dobrych zagadek, która nam dała na resztę dnia intelektualnego powera. Oczywiście, po raz trzeci trzeba pochwalić naszą Mistrzynię Gry — trzy pokoje w dwóch różnych lokalizacjach, rozłożone na cały weekend, a Pani Gabrysia jakimś cudem była z nami przy wszystkich! Nie wiem do tej pory, jak to się stało, ale wspólny selfiak i pozdrowienia się należały :)
Ogólnie:
Pokój ma pierwszorzędny wystrój i wspaniałe zagadki, więc czemu daję tylko 9/10? A no bo zabrakło pewnego "umf!", dobicia, czegoś w stylu wisienki na torcie, srogiego wykrzyknika na końcu zdania czy też darmowego kubka do kupna samochodu — po prostu czegoś specjalnego, co by zmieniło escape bardzo dobry w escape legendarny. Jest to troszkę inna pozycja od tych zwykle oferowanych przez Wyjście Awaryjne, ale cały czas godna polecenia. Jeżeli macie ochotę na nieco potężniejsze wyzwanie, to będzie dla Was idealna!
Tematyka penitencjarna to świetna kategoria dla escape roomu, bo wiadomo, że wszyscy są zawsze wsadzani za niewinność i potężna fabuła nie jest tu potrzebna. Niestety, wystrój wnętrza też potężny nie jest, bo wieloletnia detrakcja pokoju sprawiła, że wiele powierzchni jest po prostu brzydkich i wyniszczonych, co skutecznie osłabia możliwość wczucia się w klimat. Dla niektórych graczy policyjny wystrój (nawet taki przypominający komisariat w Puńsku) będzie plusikiem, lecz dla większości będzie to tylko przeciętna wizualnie pozycja i nawet nie pomoże tu myślenie, że to celowy zabieg mający na celu odwzorowanie lichego budżetu polskich służb porządkowych.
Zagadki:
Łamigłówki okazały się być kreatywne i satysfakcjonujące, a także fajnie wpisujące się w policyjne realia. I tak jak nieraz na komendach bywa, także tutaj nie wszystko działało poprawnie — nieubłagany postęp czasu zebrał swoje żniwa w postaci przejrzystości niektórych wskazówek oraz funkcjonalności dwóch zagadek. Trochę szkoda, bo wygląda na to, że Cela jest już utrzymywana wyłącznie paliatywnie i remontu się pewnie nie doczeka, co w rezultacie sprawia, że na tle innych pozycji Wyjścia Awaryjnego odstaje bardziej niż Stephen Hawking na zjeździe kulturystów.
Wrażenia:
Cela zaskoczyła kilka razy pozytywnie kreatywnością zagadek, a parę razy rozczarowała ich stanem. Nie było źle, nie było wybitnie, było po prostu dobrze. Nasza Mistrzyni Gry, Pani Gabrysia, była zdecydowanie najfajniejszym elementem przygody z pokojem i po dwóch grach na Jagiellońskiej całkiem fajnie się nam gadało — pozdrawiamy serdecznie!
Ogólnie:
Escape room podstarzały, zarówno pod kątem wystrojowym, jak i architektonicznym. Niczym mnie nie wkurzył, niczym też nie zafascynował, ale tak jak z zasuszonej cytryny można wycisnąć jeszcze kilka kropelek do herbatki, tak i tutaj możemy jeszcze przeżyć kilka radosnych chwil. Jeżeli jednak pierwszy raz planujecie się wybrać do Wyjścia Awaryjnego, to polecam wybrać jakąkolwiek inną pozycję, a Celę zostawić sobie na czarną godzinę.
Leciwy (jeden z pierwszych w Bydgoszczy) ale wciąż bardzo grywalny pokój. Nie jest wcale taki prosty, jakby można sądzić po opisie i sprawi dużą frajdę także nieco bardziej zaawansowanym graczom. Chyba, że kogoś odrzucają klasyczne kłódki i brak nowoczesnych, efektownych mechanizmów.
Myśmy bawili się świetnie, zagadki są zróżnicowane, ale tematycznie powiązane. Może nie należą do najtrudniejszych, ale jest ich sporo i pod presją czasu łatwo coś udziwinić. Nasza mała członkini zespołu (6 lat) miała także coś do roboty i nie nud. ziłą się ani przez chwilę.
Generalnie polecam!
Warto się ciepło ubrać w zimowej aurze, bo w budynku nie jest najcieplej
W tym momencie ten pokój ma pod sobą więcej komentarzy niż typowy artykuł o nowych cenach Drwala w Macu, więc się ograniczę do minimum. Pokój zaskoczył mnie mocno swoją aranżacją i to w ten przyjemniejszy sposób — w środku okazało się być ładnie i kreatywnie, chociaż oczywiście większość elementów jest bardziej wytarta niż bieżniki moich butów po dwóch sezonach. Jeżeli przymkniemy mocno oczy na wysłużenie elementów i nieco dziką fabułę, to czeka nas naprawdę świetna zabawa!
Zagadki:
Ponieważ ta pozycja ma z 10 lat, to mój umysł usadowił ją chronologicznie gdzieś za czasów Gierka i byłem przygotowany na zagadki zabezpieczone zardzewiałymi kłódkami, ewentualnie jakimś milicjantem. Nic bardziej mylnego! Pokój posiada naprawdę sporo opcji elektronicznych i umiejętnie je przeplata z tymi bardziej analogowymi, tworząc rozgrywkowy dywan, po którym można kroczyć z pełną satysfakcją. Już samo wejście do pokoju jest bardzo fajnym i kreatywnym momentem, a kolejne minuty cały czas utrzymują wysoki poziom. Jest dobrze!
Wrażenia:
Siedziba z Jagiellońskiej, w porównaniu z tą z Placu Teatralnego, wygląda jak tartak przy Luwrze, ale fajnie było zobaczyć, gdzie jedna z moich ulubionych firm w Polsce zaczynała swoją historię. Najważniejsze, że było miło i sympatycznie, a nasza Mistrzyni Gry znakomicie się nami zaopiekowała :)
Ogólnie:
Trochę jak znalezienie Contry na jakiejś zakurzonej konsoli — czasami fajnie wrócić do innej dekady, bo można się nadal bawić wyśmienicie, a jednocześnie nieco powspominać. Plan na Włam jest już prawdziwym escapowym seniorem, ale to taki dziadek, w którym dalej istnieją ogromne pokłady energii i potrafiący naprawdę rozruszać imprezę. Są w mieście lepsze pozycje, ale nikt rozczarowany wyjść tutaj nie powinien!