JediPrzemo

Pokój z nutką tajemnicy, w którym zdecydowanie dopracowano elementy wystroju, jednak część zagadek nie była według mnie do końca przemyślana. W pewnych miejscach brakowało wyraźniejszego oznaczenia włącznika światła, działanie niektórych mechanizmów dostrzegliśmy przypadkiem, a jedna zagadka w żaden sposób nie informowała nas jak ma być rozwiązana. Choć sami nie mieliśmy z tym problemów, to osoby większe gabarytowo mogą jednak mieć problem z niektórymi etapami tego pokoju. Sama historia okazała się dość zaskakująco, ponieważ spodziewałem się zupełnie innego biegu wypadków. Escape room okazał się być dość przyzwoitym, ale raczej nie trafi na listę moich ulubionych.

W pokoju byliśmy w dwie osoby i biorąc pod uwagę jego wielkość, to jest to dość optymalny skład. Choć trójka graczy nadal miałaby co robić, to jednak czasami mogłoby być zwyczajnie za ciasno, dla większej grupy. Na plus należy zaliczyć bardzo różnorodne zagadki, a przy niektórych nie obyło się bez podpowiedzi, zatem pokój nie należy do najłatwiejszych. Wiele zrobiono, aby gracze faktycznie poczuli się jak śledczy, ale jednak troszkę brakowało mi w tym wszystkim klimatu. Bardziej czułem, że pokonuję kolejne przeszkody, niż faktycznie rozwiązuję sprawę kryminalną, ale widać, że starano się mimo wszystko dodać tę historię. Nie bardzo spodobał mi się plot twist, który fabularnie osłabia drużynę oraz psuje nieco zabawę- w pokoju "W cieniu Piramid", dużo lepiej to rozwiązano. Bawiłem się dobrze, ale bywałem w lepszych pokojach.

Jako fan serii Assassin's Creed miałem ten escape room na oku już od dłuższego czasu. Wybraliśmy się do niego w trzy osoby i myślę, że jest to optymalny skład: dla dwójki za dużo jest do zrobienia, zaś czwórka to byłby już tłok. Zagadki były bardzo zróżnicowane, przy czym twórcy postawili na jak najmniejszą liczbę kłódek. Znajdziemy tu sporo elektroniki, trochę elementów zręcznościowych, niemało matematyki (ale dość prostej) i sporo spostrzegawczości. Wszystkie łamigłówki na tyle się od siebie różniły, że nie czuliśmy znużenia. Dużym plusem była ich logiczność- szybko się orientowaliśmy, który element do czego służy, a każda kolejna wskazówka prowadziła do następnej. Co prawda, znajdziemy kilka rozpraszaczy, ale jeśli podążymy za śladami, to nie powinny sprawić nam problemów. Graliśmy na poziomie normalnym i wyszliśmy jakieś 10 minut przed czasem.

Jeśli chodzi o klimat i wystrój to mam mieszane uczucia. Z jednej strony widać wysiłek włożony w uczynienie pokoju jak najbardziej asasyńskim i mamy sporo mrugnięć okiem do fanów gier, ale z drugiej nie mogę się pozbyć wrażenia, że klimat był tylko dodatkiem do całej mechaniki i poza jednym momentem nie łączył się z nią zbyt mocno. Tym niemniej, nadal mamy do czynienia z bardzo dobrze wykonanym pokojem, w którym wszystko działa jak należy. Fani gier na pewno się tu odnajdą, ja tylko oczekiwałem trochę więcej klimatu.

Idąc za ciosem po piramidzie i Excaliburze zmierzyliśmy się na koniec z Nautilusem. Zostaliśmy szybko wprowadzeni w historię przez pasjonata, więc od razu mogliśmy zanurzyć się w morskiej toni klimatu i zbadać pokład słynnego statku kapitana Nemo!

Wystrój robi ogromne wrażenie i pod tym względem jest to jeden z trzech najlepszych pokojów w jakich byłem. W środku naprawdę można się poczuć jak w łodzi podwodnej, a efekty wizualne i dźwiękowe tylko dodają niesamowitego klimatu! Widać, że wykonano wszystko z ogromną starannością i dbałością o jak największą immersję!

Zagadek jest sporo i w większości stanowią niezłe wyzwanie. Nieraz będziemy biegać od jednego miejsca do drugiego w celu uzbierania dokładnych danych do jakiejś łamigłówki, ale wszystkie są na tyle angażujące, że ani trochę to nie przeszkadza. W pokoju znajdziemy kilka kłódek i szyfrów, ale więcej jest pozostałych zagadek, a każda jest świetnie wkomponowana w klimat zabawy. My napotkaliśmy problemy tylko dwa razy przy zagadkach ze spostrzegawczością, ale nie zatrzymaliśmy się specjalnie długo.

Obsługa była chętna do pomocy, ale nie narzucała się z podpowiedziami, bardziej monitorując bieżące postępy. Dopiero jak utknęliśmy parę razy to podano nam kilka naprowadzających zdań typu: "przy X kapitan Nemo inspirował się Y". Bardzo mi się to podobało, ponieważ pozwalało odczuć pełnie satysfakcji z rozwiązania zagadek!
Dodatkowo po ukończeniu pokoju był czas na omówienie wszystkich zagadek i wątpliwości z miłym opiekunem pokoju.

W tym pokoju byliśmy w dwie osoby i mimo jego liniowości doradzałbym jednak minimum trzech graczy. Będzie zwyczajnie łatwiej rozwiązać niektóre zagadki. My z pokoju uciekliśmy minutę i trzynaście sekund po czasie, co podobno jest świetnym wynikiem dla dwóch osób, ale warto zaznaczyć, że mieliśmy już pewne doświadczenie z escape roomami. Pokój zdecydowanie nie dla nowicjuszy, ale jeśli macie już kilka innych za sobą, to polecam!

Po ucieczce z piramidy nabraliśmy ochoty na zmierzenie się z kolejnym pokojem Wyjścia Awaryjnego i wybór padł na Legendę Miecza. Po klimatycznym wprowadzeniu przygotowanym przez przemiłą panią z obsługi zagłębiliśmy się w komnaty Czarnego Zamku, aby odnaleźć legendarny Excalibur. Wystrój ER jest bardzo klimatyczny i rzeczywiście mamy wrażenie, że znajdujemy się w opuszczonej przed laty twierdzy. Bardzo mi się podobało, że zadbano nawet o najmniejsze szczegóły, dzięki czemu immersja znacznie się zwiększała.

Zagadki były dość liniowe, ale niekoniecznie proste. Zachowano raczej dobry balans w poziomie trudności, a prawdziwy problem mieliśmy tylko przy jednej łamigłówce. Reszta przerw wynikała bardziej z przeoczenia oczywistej rzeczy. Kłódek nie brakuje, aczkolwiek znalazło się również miejsce dla sporej liczby mniej konwencjonalnych zagadek, których rozwiązywanie sprawiało sporo satysfakcji.

Obsługa była bardzo miła i nie narzucała się z podpowiedziami, które pojawiały się tylko gdy widać było, że faktycznie gdzieś utknęliśmy. Dodatkowo nie mówiono nam wprost co mamy zrobić, tylko naprowadzano nas na właściwą ścieżkę. Po zakończeniu zabawy był jeszcze czas żeby wszystko omówić i podyskutować o zagadkach w miłej atmosferze.

Byliśmy w dwie osoby i myślę, że to dobra liczba jeśli obie mają już jakieś doświadczenie z escape roomami, ponieważ udało nam się ukończyć pokój kilka minut przed czasem. W innych przypadkach warto wybrać się odrobinę większą grupą, aby rozpocząć swoją przygodę z tego typu rozrywką.

W pokoju byliśmy w cztery osoby i myślę, że jest to optymalny skład dla jego wielkości i ilości zagadek. Wszystkie łamigłówki są nieliniowe i nieraz będziemy musieli wracać cofać się do wcześniejszych pomieszczeń po wskazówki lub elementy wystroju. Nie znajdziemy tu żadnych kłódek tylko raczej zagadki polegające na dopasowywaniu różnych elementów do siebie, a dzięki ich ilości i rozmieszczeniu każda osoba będzie miała co robić. Nie są one najtrudniejsze, ale wymagają myślenia i kombinowania. Podobało mi się, że zagadki nie były abstrakcyjne, ale odpowiedź na każdą znajdowała się w naszym zasięgu. Były tyle tematyczne, że przy odrobienie czasu i spostrzegawczości każdy jest w stanie je rozwiązać.

Jeśli chodzi o wystrój to robi ogromne wrażenie! Twórcy zrobili co mogli aby oddać klimat i zdecydowanie im się to udało! W pokoju można się poczuć jak w prawdziwej piramidzie! Po prostu szczęka opada i pod tym względem jest to jeden z najlepszych ER w jakich byłem!

Obsługa bardzo sympatyczna i nie narzuca się z podpowiedziami. Interweniują tylko jak widzą, ze już jakiś czas robimy coś źle, albo ewidentnie coś pominęliśmy. Bardzo mi to odpowiada!

Podsumowując, według mnie jest to pozycja obowiązkowa dla warszawskich fanów escape roomów! Na pewno odwiedzimy kolejne!

W pokoju Pandemia byliśmy w dwie osoby na średniozaawansowanym poziomie i jest to optymalna liczba dla tego Escape roomu, choć wygodniej byłoby udać się tam w trójkę. Pomieszczenie składa się z trzech bardzo klimatycznych pokojów, które pomimo niewielkich rozmiarów wypełniono medyczno-laboratoryjnym sprzętem, co tylko potęgowało immersję. Zagadki są bardzo zróżnicowane: jest kilka szyfrów i jedna kłódka, ale poza tym sporo innych łamigłówek. Osoby, które mają do czynienia z chemią i biologią będą miały nieco łatwiej, ale reszta też da sobie radę. Utknęliśmy na dłuższą chwilę tylko raz, przy zagadce, która wymagała nie tylko precyzji oraz zręczności, ale też uważnego przeszukania pomieszczenia. Obsługa bardzo dużo robi aby nie wyprowadzić graczy z klimatu, co widać choćby w formie przekazywania wskazówek. Przez tą jedną obsuwę pokój opuściliśmy minutę po czasie, ale nikt nas wcześniej nie wyrzucał i pozwolono nam odrobinę przedłużyć grę. Jedyny problem jaki zauważyłem polega na tym, że do jednej zagadki potrzeba stałego wciskania przycisków przez jedną osobę, co wyłącza ją na jakiś czas z zabawy. Ogólnie bardzo polecam!

Pokój odwiedziliśmy spontanicznie po świętach, pierwsze co rzuca się w oczy to klimatyczne wykonanie. Wszystko utrzymano w klimacie renesansu i warsztatu Leonarda, w którym konstruował swoje machiny i malował obrazy. Znajdziemy mnóstwo jego dzieł i projektów, a wyposażenie pozwala wczuć się w klimat. Na początku nie jest łatwo, ponieważ źródło światła nie zapewnia go zbyt wiele, ale nie stanowi to zbyt dużego problemu. Zagadki są różnorodne: jest kilka szyfrów do kłódek, trochę zręcznościowych i parę logicznych, a wszystkie zapewniają sporą satysfakcję, gdy się je rozwiąże. Obsługa jest bardzo miła: nie narzuca się z podpowiedziami i daje takie wskazówki abyśmy sami zgadli. Po wszystkim jest jeszcze czas na omówienie pokoju, także duży plus. Jedynym problemem jest ostatnia zagadka związana z [spojler]: wg mnie [spojler] powinny być nieco bardziej wyraziste, ponieważ mieliśmy problem z odróżnieniem [spojler]. Poza tym polecam!

Bardzo dobry pokój dla początkujących i średniozaawansowanych. Muszę przyznać, że pod względem wykonania, czyli dekoracje, elektroniczne bajery i mechanizmy to jest to jeden z najlepszych pokojów w jakich byłem. Widać, ze twórcy włożyli bardzo dużo wysiłku, aby ER wyglądał jak najlepiej i udało im się to! Zagadki są przemyślane, oryginalne i pasują do całego klimatu. Znajduje się tu kilka kłódek szyfrowych, ale na szczęście nie przytłaczają swoją ilością, ponieważ będziemy mieli też całą masę innych łamigłówek. W czasie naszej wizyty wystąpił jeden zgrzyt związany z elektroniką, przez który nie mogliśmy jednej zagadki rozwiązać, ale takie rzeczy się zdarzają, a obsługa robiła co mogła żeby to naprawić. Podpowiedzi są chętnie udzielane, ale nie będziecie ich potrzebować specjalnie dużo, jeśli dokładnie przeszukacie pomieszczenie. Wyszliśmy jakieś 8 minut przed czasem, ale należy doliczyć do tego parę minut związanych ze wspomnianą usterką. Mam tylko jedno ale. Zabrakło mi w tym wszystkim jakiejś fabuły. Zostaliśmy wprowadzeni do pokoju z krótkim zdaniem, że jesteśmy w samolocie i tyle. Po wyjściu sami zaczęliśmy snuć możliwe opowieści, a przychodziły tak łatwo, że byliśmy w szoku, że twórcy sami o nich nie pomyśleli, ponieważ nadałoby to więcej klimatu. Poza tym jednym aspektem nie mam nic do zarzucenia, serdecznie polecam wizytę w Świątyni Majów- ciężko będzie znaleźć lepiej wykonany pokój!

Na początku zaznaczę, że faktycznie pokój jest trudny i warto wybrać się tam w niemniej niż trzy osoby, ponieważ część łamigłówek wymaga kooperacji. Zagadek jest całkiem sporo, ale praktycznie wszystkie polegają na zdobyciu elementów szyfrów do kłódek. Sam pokój nie jest specjalnie bogato urządzony, ale to nawet dobrze, ponieważ unikamy w ten sposób zbyt dużej liczby rozpraszaczy. Fani serialu X-Files odnajdą tu całą masę nawiązań, a jedna zagadka wprost premiuje jego znajomość. Udało nam się wyjść praktycznie na styk, a i tak potrzebowaliśmy kilku podpowiedzi. Obsługa sympatyczna i chętna do pomocy, ale tez nienarzucająca się. Dla fanów serialu punkt obowiązkowy!