JediPrzemo

Pod względem wyposażenia pokój nie jest najbogatszy, ale klimatycznie wszystko doskonale do siebie pasuje. Mimo wszystko czasami powracało wrażenie nie do końca wykorzystanej przestrzeni i trochę więcej mebli na pewno by nie zaszkodziło. Historia opowiadana przez pokój nie jest najważniejsza i dość szybko można o niej zapomnieć, ale tak jak wspomniałem, klimat dało się odczuć dzięki samemu wystrojowi.

W pokoju byliśmy w dwie osoby i myślę, że to trochę za mało, jak na trudność zagadek. Znajdziemy tu trochę kłódek, geografii, elementów zręcznościowych oraz spostrzegawczości. Nie ma tu wiele elektroniki, ale to pasuje do fabuły pokoju. Pomimo zaliczenia już wielu pokojów, to znaleźliśmy tu kilka całkiem nowych dla nas elementów. Bez podpowiedzi się nie obyło, ale też nie wyszliśmy z przeświadczeniem, że coś nie miało sensu, lub nie dało się na to wpaść.

Obsługa był bardzo miła i po wszystkim znaleziono czas na omówienie zagadek i wyjaśnienie ich działania. Polecam!

Zadziwiające ile rzeczy można ukryć w tak małym pokoju, bo istotnie, był to jeden z najmniejszych escape roomów w jakim byliśmy! Jeśli chodzi o wyposażenie, to początkowo nie robi ono zbyt dużego wrażenie: nie jest źle, ale też nie zachwyca. Z czasem dużo bardziej je docenimy i uwierzymy, że faktycznie znajdujemy się w garderobie iluzjonisty! W trakcie gry poznajemy jego historię , która prowadzi do zaskakujących wniosków! Fabuła została dopracowana i widać, że nie doklejono jej na siłę, ale obudowano wokół niej wszystkie zagadki.

Pokój wypakowano elektroniką, ale zwolennicy bardziej tradycyjnych rozwiązań również znajdą tu kilka kłódek dla siebie. Wysoko ceniona jest tu spostrzegawczość oraz zdolność nieszablonowego myślenia. Chyba jednak twórcy pokoju podążają innym tokiem myślenia, niż my, ponieważ potrzebowaliśmy niemało podpowiedzi.

Obsługa profesjonalnie się nami zajęła i nawet dając podpowiedzi starała się robić to w taki sposób, żebyśmy sami się domyślili, co dokładnie mamy zrobić. Po wszystkim jeszcze omówiliśmy najtrudniejsze zagadki oraz inne pokoje. Polecam!

Poszukiwania złotego pociągu zaprowadziły nas do Gdańska, niedaleko starówki. Pokój nie jest największy, ale widać, że twórcy chcieli go maksymalnie wypełnić klimatem i zagadkami. Wiele elementów wystroju prowadzi bezpośrednio do rozwiązania łamigłówek, do czego najbardziej przyda się spostrzegawczość. Jest to spory plus, ponieważ dzięki takiemu rozwiązaniu mamy wrażenie, że każdy element jest istotny dla fabuły. Choć byliśmy w lepiej urządzonych pokojach, to muszę przyznać, że wyposażenie jest klimatyczne i dobrze buduje odpowiedni nastrój.

Wśród zagadek dominują kłódki i szyfry, ale znajdziemy tu również trochę elektroniki. Może mieliśmy gorszy dzień, a może nie mogliśmy się wstrzelić w sposób myślenia twórców, ale nie obyło się bez podpowiedzi. Odnieśliśmy przez to wrażenie, że niektóre zagadki nie były zbyt intuicyjne, zwłaszcza, że pojawiło się też parę mylących informacji. Ostatecznie wyszliśmy kilka minut przed czasem, ale bez podpowiedzi zajęłoby nam to dużo dłużej.

Bardzo miła obsługa nie narzucała się z podpowiadaniem, ale widać było, że jesteśmy obserwowani, ponieważ po każdej prośbie o pomoc natychmiast przekazywano nam potrzebne informacje. Ogólnie polecam!

Jest to jeden z najbardziej niezwykłych pokojów w jakich byłem! Przede wszystkim opiera się on na zabawie i uwolnieniu swojego wewnętrznego dziecka. Rozwiązywanie zagadek i ucieczka jest na drugim planie, co wcale nie jest złym pomysłem! Wystrój jest bardzo kolorowy i razem z oprawa muzyczna przenosi nas wprost na cyrkowa arenę. Jedyna uwaga co do wyposażenia jest taka, że miejscami widać już delikatne ślady zużycia niektórych elementów.

Najbardziej zapadają w pamięci zagadki zręcznościowe, aczkolwiek znalazło się też trochę miejsca na logikę i spostrzegawczość. Nie znajdziemy tu żadnej kłódki, ale za to pokój wypełniono mnóstwem elektroniki. Ogólnie wyszliśmy bez podpowiedzi jakieś 20 minut przed czasem.

Obsługa była bardzo miła i pomimo później pory to po wszystkim znalazła czas żeby z nami porozmawiać i omówić kolejne elementy pokoju. Polecam!

Wyposażenie robi wrażenie i naprawdę można pomyśleć, że tak mogą wyglądać tego typu przybytki. Wszystko jednak urządzono ze smakiem i pokój nie epatuje zbędną wulgarnością. Warto wspomnieć, że zdjęcia z Lockme nie pokrywają się z rzeczywistym wyglądem pokoju, dlatego jeśli ktoś się spodziewa kiczu to bez obaw.

W pokoju byliśmy w dwie osoby, ale zarówno miejsca jak i zagadek jest tyle, że i kwartety będą się dobrze bawić. Łamigłówki nie są specjalnie trudne, ale niektóre z nich były całkiem sprytne. Znajdziemy wśród nich kilka szyfrów, sporo elektroniki i kilka zagadek logicznych. Udało nam się wyjść jakieś 20 minut przed czasem, zatem jest to pokój dobry na rozgrzewkę, luźniejszy wieczór, lub dla początkujących, którzy chcą zobaczyć z czym się te escape roomy je.

Obsługę oceniamy bardzo dobrze: pani Nikola wprowadziła w nas klimat i proponowała pomoc, gdy widziała, że jesteśmy zagubieni, więc nie czuliśmy, że jesteśmy zostawieni sami sobie.

Zacznę od tego, że wystrój pokoju robi ogromne wrażenie: po wejściu naprawdę można się poczuć jakbyśmy weszli do mieszkania szalonego mordercy. W swojej konwencji pokój bardziej mi przypominał wręcz horror niż thriller, a przez cały pobyt czułem pewnego rodzaju niepokój.

Zagadki były bardzo liniowe, choć nikt nie powinien się nudzić przy eksplorowaniu zakamarków pokoju. Jedną łamigłówkę udało nam się wręcz obejść dzięki dokładnemu przeszukaniu. Zagadek w sumie nie ma tak dużo i całość z jedną, małą podpowiedzią przeszliśmy w jakieś 35 minut.

Obsługa bardzo miła, pani Nikola dobrze wprowadziła nas w klimat, a po wszystkim omówiła z nami nie tylko zagadki ale również elementy wystroju pokoju. Generalnie polecam dla początkujących grup!

Zachęceni tematyką pokoju postanowiliśmy go odwiedzić, będąc akurat w Łodzi. Wystrój jest bardzo klimatyczny i w wielu miejscach nawiązuje do kultowego filmu, choć w pewnych miejscach widać już pewne zużycie dekoracji. Osoby znające trylogię Wachowskich znajdą tu wiele smaczków i to jeszcze przed wejściem do samego pokoju.

Zagadki są dość rozmaite, choć w większości sprowadzają się do szukania odpowiednich szyfrów do kłódek. Tym razem nie obyło się bez kilku podpowiedzi, ponieważ zdarzyło nam się utknąć w paru miejscach, które okazały się jednak dość oczywiste. Możemy to zrzucić na karb zmęczenia całym dniem, ponieważ nie był to najtrudniejszy ER w jakim byliśmy. Ostatecznie wyszliśmy jakieś 6 minut po czasie.

Obsługa bardzo miła i pomocna. Nie narzucano się z podpowiedziami dając nam czas na samodzielne rozwiązanie zagadek, a na koniec był jeszcze czas na ich omówienie i pamiątkowe zdjęcie.

Zacznę od tego, że dzięki swojej lokalizacji ten ER nabiera niesamowitego klimatu. Choć na początku możemy odnieść wrażenie, ze znajdujemy się w zwykłej piwnicy, to po wszystkim zwrócono nam uwagę na kilka elementów, które rzeczywiście stanowiły wyposażenie bunkra przeciwatomowego! Robi wrażenie! Reszta wystroju dotycząca stricte pokoju skutecznie buduje klimat więzienia, co na pewno zwiększa immersję w trakcie gry.

Zagadki są dość zróżnicowane: znajdziemy tu parę kłódek, trochę elektroniki oraz kilka elementów zręcznościowych i wymagających spostrzegawczości. Ostatnia zagadka była dość wymagająca i niektórych może frustrować, ale jakoś daliśmy radę. Same w sobie łamigłówki nie były najtrudniejsze, ale nieraz samo ich rozwiązanie potrafiło sprawić trochę kłopotów. W pokoju byliśmy w 4 osoby i myślę, że to maksymalny skład, jaki powinien grać. Więcej osób będzie miało problem z miejscem oraz zagadkami dla siebie. Udało nam się wyjść bez podpowiedzi około 5 minut przed końcem gry.

Obsługa bardzo miła i po wszystkim przegadaliśmy jeszcze pół godziny. Polecam

Lokator to ciekawy pokój, w którym pomimo 90 minut nie mamy czasu na nudę, zwłaszcza w składzie dwuosobowym. Elektroniki nie ma tu zbyt wiele, choć jest jej zdecydowanie więcej niż w Kryjówce Hobbita. Wystrój wzbudził we mnie mieszane uczucia: z jednej strony faktycznie pokój przypomina mieszkanie sfrustrowanego pana Teofila, a z drugiej ilość płyt OSB przytłaczała. Gdyby były chociaż pomalowane to efekt byłby całkiem inny, a tak to czasem mieliśmy wrażenie, że znajdujemy się w niewykończonym mieszkaniu.

Byłem pozytywnie zaskoczony zarówno ilością, jak i różnorodnością zagadek, choć czuć było dominację kłódek. Niestety, jedna z łamigłówek musiała zostać przez nas rozwiązana poprzez otwarcie kłódki technicznej, ponieważ przez swoje wykonanie nie dało się jej w tej sytuacji ukończyć normalnie. Z przykrością muszę stwierdzić, że obsługa zbagatelizowała ten problem, więc jeśli ktoś będzie mieć takiego pecha, jak my to sytuacja się powtórzy. Poziom trudności nie był wysoki, choć zdarzyło nam się parę razy utknąć i skorzystać z podpowiedzi. Z ER wyszliśmy 5 minut przed czasem.

Ogólnie polecam, ponieważ można się tutaj naprawdę dobrze bawić, ale ocena byłaby wyższa, gdyby trochę podrasowano sam wygląd.

Tajemnicza komnata to pokój czerpiący garściami z Harry'ego Pottera, zatem każdy fan serii znajdzie w nim sporo smaczków. Wystrój był jak najbardziej w porządku, choć miałem lekkie uczucie niewykorzystanej przestrzeni. Poza tym nie ma się do czego przyczepić.

Zagadki są różnorodne i choć dominują wśród nich kłódki oraz szyfry to znajdziemy również elementy wymagające spostrzegawczości i zręczności. Pokój jest dość liniowy i choć przestrzeń sprzyja rozdzielaniu się i szukaniu rozwiązań, to jednak będziemy się przeważnie koncentrować na jednej łamigłówce na raz. Zagadki nie były specjalnie trudne, aczkolwiek niektóre stanowiły pewne wyzwanie. Był to nasz pierwszy pokój, z którego wyszliśmy bez wzięcia żadnej wskazówki z zapasem 5 minut.

Przesymaptyczna obsługa wprowadziła nas w klimat pokoju i znalazła również czas na chwilę rozmowy po ucieczce, mimo, że zbliżali się następni klienci. Polecam głównie fanom Pottera oraz osobom, które nie mają na koncie zbyt wielu ER!