Mz. Hyde

Po wizycie w 'Sherlocku' i 'Strychu szalonego alchemika' przyszła kolej na Mariartiego. Zachęceni miłą obsługą, profesjonalizmem oraz oczywiście ciekawymi pokojami z ogromną przyjemnością wróciliśmy, aby zdobyć pracę u Moriartiego.

Pokój przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Jesteśmy już dość zaawansowaną grupą i wydawało nam się, że już mało zostało rzeczy w Escape roomach, które mogłyby nas zaskoczyć. Nie mogliśmy się bardziej pomylić.
Po pierwsze "Moriarty Sp. z o.o już na wstępie urzeka wystrojem, muzyką w tle i nawet zaskakującym sposobem komunikowania się z obsługą i co za tym idzie, system podpowiedzi. Znajduje się tam mnóstwo drobnych elementów wystroju, które dostrzeże jedynie fan serialu Sherlock. Nie oznacza to, że osoba, która go nie oglądała, nie będzie się dobrze bawić. To jedynie takie smaczki dla konesera. Osobiście, byłam oczarowana.
Zagadki, na jakie natrafiliśmy były bardzo ciekawe i dość niecodzienne. Od łatwych, polegających na szukaniu, po bardziej skomplikowane, pobudzające szare komórki wszystkich uczestników (nie zawsze skutecznie :) )

Naszym zdaniem pokój przeznaczony jest dla grup zaawansowanych, raczej dla 4-5 osób, ze względu na bardzo dużą liczbę zagadek, które sprawdzają umiejętność pracy zespołowej, nawet w doświadczonych grupach zdarza się chwilowy problem z komunikacją, co może spowolnić rozgrywkę. ( BTW uwielbiamy tą sytuację, gdy jesteśmy ostatnią grupą danego dnia i obsługa pozwala nam dokończyć pokój, nawet już po wyznaczonym czasie, za co bardzo dziękujemy :)

'Moriarty' jest zdecydowanie najlepszym pokojem jaki do tej pory odwiedziliśmy. Wielkie brawa dla Quest Cage za niesamowity pomysł na przełamanie schematu standardowego Escape Room'u. :)