Monika K.

Świetny pokój, zresztą jak wszystkie pozostałe. Dawno nie byłam w tak ładnych, dopracowanych pokojach z nieszablonowymi zagadkami i rozwiązaniami. Świetna obsługa i klimat. Zdecydowanie najlepszy escape room w Warszawie.

Zaskakujący, niebanalny, wspaniały :)
Ogólnie polecam gorąco, my byliśmy w 4 osoby i to myślę, że jest maks osób jaki może się tam swobodnie poruszać. Poziom trudności nie jest wygórowany, ale nie jest też niski, więc i doświadczona ekipa i nowicjusze mogą się tutaj dobrze bawić.

Możliwe, że zagadki były dla nas za łatwe i dlatego wszystko rozgryźliśmy dosyć szybko i średnio nam się podobało.
Ale zdecydowanie to co zapamiętaliśmy to słabe zakończenie, gdy po rozwiązaniu wszystkich zagadek usłyszeliśmy od Pana prowadzącego "Skończyliście? To do Was idę" - bez emocji, bez szału, a mieliśmy jeszcze 22 minuty do końca i brakowało tego, że ktoś nas obserwuje przez cały czas i wie co się z nami dzieje :(
na szczęście zdecydowaliśmy się wrócić do Bunkra, który wymiata i jest genialny :)

Ogólnie było spoko, wyszliśmy tylko trochę mało usatysfakcjonowani bo nam poszło tak średnio :P
ale do pokoju, klimatu i obsługi nie ma co się przyczepić - wszystko logiczne, klimatyczne i solidnie wykonane :)
Polecam zdecydowanie, najlepiej w grupie minimum 3 osób (na początku zdecydowanie jest łatwiej niż w 2), i maksymalnie 4 (ze względu na metraż).

Zabawa była super do czasu. Bardzo sprawnie rozwiązaliśmy pierwsze zagadki, potem zatrzymaliśmy się na dobre kilka minut, bo klucz nie chciał wejść do kłódki - wiedzieliśmy, którą kłódkę powienien otworzyć, dostaliśmy nawet podpowiedź, że to ta kłódka, ale dalej klucz nie chciał wejść, dopiero po kilku minutach i użyciu siły klucz wszedł i mogłyśmy otworzyć kłódkę. Ale o tym bardzo szybko zapomnieliśmy bo czekały na nas kolejne zagadki. I tak dobrze się bawiliśmy do czasu gdy zostało nam 33min do końca i ostatnia zagadka - byliśmy przekonani, że jest tego dużo więcej, ale jednak to była ostatnia zagadka, a właściwie zadanie. Fakt, potrzebowaliśmy na niego dużo czasu, bo uciekliśmy jakieś 3min przed końcem, ale oznacza to, że przez pół godziny męczyliśmy się z jedną rzeczą, a kto był ten wie, że więcej niż 2 osoby nie mogą tego robić ze względu na przestrzeń w pokoju, więc pozostałe 2 osoby po prostu się nudziły :( Bardzo nam to rozbiło grę, tempo spadło, a byliśmy przekonani, że przed nami jeszcze dużo zagadek, ale okazało się, że jest to już ostatnia rzecz i uciekliśmy ostatecznie, ale początkowy zapał i zachwyt nad klimatem ostygł i pozostał niedosyt.
Za to pan, który nas wprowadzał dostał po wyjściu 7,5/10 ;)

Zdecydowanie polecam, zagadki, klimat, prowadzenie gry - wszystko było wow! I choć byłam już w kilkunastu różnych pokojach to ten dołączył do kilku moich ulubionych. Ciekawy pomysł na zabawę, tak że uczestnicy nie wiedzą już komu mają ufać :D
My byliśmy w 3 osoby, ale w 4 myślę, że byłoby ciekawiej :)

Na początku chciałam napisać, że się nie zawiodłam, ale to brzmiałoby jakby pokój był "ok", a nie jest ok, bo jest SUPER!! :)
"Kto uratuje święta" to nie tylko ładnie wykonany pokój, to przemyślane zagadki oddające "magię świąt", gdzie wszystkie małe elementy składają się w naprawdę fajną całość. Widać, że obsługa dba o detale, od utrzymania czystości po dźwięk podpowiedzi. Kiedyś twierdziłam, że duża liczba kłódek w pokoju jest słaba, ale po prostu nie trafiłam na dobre roomy, które nie są naszpikowane elektroniką. To jest kolejny pokój, który pokazał mi, że można się dobrze bawić otwierając kłódki, wystarczy, że zagadki są logiczne i pasują do klimatu pokoju.
Myślę, że zarówno grupy początkujące jak i bardziej zaawansowane będą się dobrze bawić - POLECAM GORĄCO :)
A no i obsługa z którą można pogadać przed i po grze, 10 gwiazdek :)

Byłam niedawno ze znajomymi i mam mieszane uczucia, bo z jednej strony było super mega fajnie, a z drugiej czegoś mi zabrakło. Jeśli chodzi o klimat, wystrój, tematykę zagadek - naprawdę fajnie, a do tego było czysto, czego nie spotyka się we wszystkich escape roomach. Zagadki i mechanizmy nie były nam obce, więc i znalezienie do nich rozwiązania nie sprawiło nam trudności - jednak trzeba przyznać, że wszystko jest dobrze wykonane i wpisuje się w klimat pokoju. Ostatecznie uciekłyśmy bez podpowiedzi z dużym zapasem czasu. Ta część to zdecydowany PLUS, a Piramida to jeden z fajniejszych pokoi, w których byłam :)

MINUS to obsługa na jaką trafiłyśmy. Mój pierwszy kontakt z obsługą miałam, gdy przyszedł chłopak opowiedzieć nam o zasadach - nikt mnie nie przywitał w wejściu, sama domyśliłam się, gdzie mam iść, znalazłam koleżankę, która przyszła pierwsza a potem to ja witałam resztę ekipy w drzwiach. Potem przyszedl chłopak, który nas prowadził - nie wiem czy chociaż raz na nas spojrzał, a na pewno się nie uśmiechnął. Zaprowadził nas do pokoju, pokazał ekran i zamknął drzwi. Czas ruszył i okazało się, że to jest właśnie początek.
Gdy skończyłyśmy grę, zaklaskał 3 razy, oparł się o framugę i patrząc się w podłogę i na ściany powiedział, że to bardzo dobry wynik. Jak na ucieczkę w 42minuty bez podpowiedzi spodziewałyśmy się większego aplauzu :(
Potem zeszłyśmy na dół, zapłaciłyśmy i tyle byśmy go widziały, ale upomniałyśmy się o zdjęcie, więc chwilę z nami został. Potem zniknął, a do drzwi odprowadziłyśmy się same.
Z drugiej strony od znajomych słyszałam, że obsługa w Domu Zagadek jest super, więc po prostu my musiałyśmy mieć pecha.

Piwnica była moim pierwszym pokojem w Room Escape, na który zdecydowałam się właściwie dlatego, że dostałam voucher, ale pokoje Room Escape to po prostu klasa sama w sobie! Absolutnie warte swojej ceny! Zagadni naprawdę zaskakujące i fajne i co najważniejsze nie są wygórowanie trudne, żeby pokoju nie dało się przejść. Do tego dużo niespodzianek wywołujących efekt WOW. Zdecydowanie polecam na rozpoczęcie swojej przygody z escape roomami, bo wyśrubowany jest klimat a nie poziom trudności :D

Parę dni temu byłam z 2 koleżankami i bawiłyśmy się bardzo dobrze. Tak jak pierwszy pokój w New World tak i ten jest bardzo dobrze przygotowany, wszystko starannie wykonane i dopracowane. Zagadki nie wszystkie były trudne, ale oczywiście zatrzymałyśmy się na najprostszych, w szczególności na jednej z którym dzieci by sobie poradziły bez problemu :P
Mimo tego ualo się wyjść w czasie i rozwiązać tajemnicę opuszczonego sierocińca :)