ola.frelich

Może zacznę od tego, że jeśli nie przeczytaliście zajawki na lockme o czym jest pokój, tylko tak, jak ja zostaliście namówieni przez znajomych, to nie liczcie na to, że ktoś z obsługi Wam ją przybliży. Pan sprawiał wrażenie znudzonego a eskejp miał być wyjątkowy i zupełnie inny niż wszystkie nie tylko ze względu na brak kłódek, ale też przez pominięcie wstępu. Nie był. Kluczowa dla historii miała być akcja, w którą zostaliśmy wprowadzeni przez [spoiler] w nawiedzonym dworze. Zabawa świetna na kilka minut - z czasem wsłuchiwanie się[spoiler], które im dalej w pomieszczeniu, tym gorzej słyszalne, robiło się męczące. Tradycyjne rozwiązywanie zagadek zastąpione wykonywaniem poleceń. Na minus pozorny dostęp do kilku zagadek na raz, gdzie faktycznie część zagadek zaczynała działać dopiero na konkretnym etapie fabuły, mimo, że posiadaliśmy wszystkie potrzebne elementy. Wiedząc, że każdy opuszcza dwór, nie mieliśmy poczucia marnowania czasu, skupiając się na rozwiązaniach, które nie dawały żadnego efektu. Mechanizm otwierania [spoiler] fatalny - po cichym kliknięciu albo szarpiesz każdą po kolei albo czekasz na podpowiedz prowadzącego, które[spoiler]. Tak samo wykonywanie kilku czynności w tym samym czasie sprawiało, że nie wiedzieliśmy, które działania posunęły nas dalej w fabule, a które nie. Nagromadzenie elektroniki nie zadziałało magii, szczególnie, że nasza wizyta musiała zostać przeniesiona przez zniszczenia, jakich dokonała inna grupa w pokoju. Było wiele rzeczy, które mi się nie spodobały w tym pokoju, ale przy tym wszystkim na pochwałę zasługuje wystrój, który zyskiwał na wyrazie dzięki muzyce i dostępie do kilku pomieszczeń w obrębie pokoju.