Przeklęty Strych

Pokój bardzo "przyjemny" i świetnie urządzony. Zagadek jest dużo, nawet bardzo dużo. Są logiczne i dosyć płynnie się je rozwiązuje. Klimat w pokoju robi półmrok i muzyka, która jednak trochę jest za głośna, przez co nie słychać otwierających się elementów po rozwiązaniu zadań. Przydała by się również dodatkowa latarka, aby każdy mógł samodzielnie poszperać 😅 Ten pokój nadaje się zdecydowanie dla osób nie koniecznie lubiących horrory, bardziej kwalifikował by się jako thriller 😱
Przez 75 minut pobytu cała historia łączy się w zgrabna całość. Byliśmy pozytywnie zaskoczeni niektórymi pomysłami i rozwiązaniami. Pokój godny polecenia 😃

Wizyta na strychu okazała się bardzo złym pomysłem... Zamiast odkupienia i uwolnienia z otchłani sami wpadliśmy w pułapkę i dowiedzieliśmy się rzeczy, które zesłały na nas zgubę...
____
Nazwanie tego pokoju horrorem to (patrząc na tę tematykę pod kątem całej Polski) to za dużo. Jak dla nas jest to raczej thriller. Wzbudza uczucie niepokoju, czasem nawet lekki dreszczyk, ale nie jest to straszny pokój.
Zagadki fajne, dobrze wprowadzone w klimat. Ładne rekwizyty i dobrze dobrany wystrój.
Pokój godny polecenia! Jest tam sporo rzeczy do zrobienia, o różnym poziomie trudności.

Kolejna nasza wizyta w toruńskim Open the door i jeśli dobrze liczę to już dziesiąty (łącznie z zamkniętymi w innej lokalizacji) Escape Room przez nas odwiedzony. Tym razem horror czyli Przeklęta strych.
Tematyka ciekawa dająca duże pole do popisu, zwłaszcza jeśli klimat w pokoju będzie na odpowiednim poziomie.
Świetny wystrój, duża ilość ciekawych bardzo zróżnicowanych zagadek, spora powierzchnia przeznaczona na grę. Nam jedynie zabrakło tego elementu, który sprawia, że horror jest horrorem. Nie było momentu, w którym można było choć na moment się przestraszyć. Ale sam pokój świetny i godny polecenia.

Tragiczna śmierć całej rodziny wzbudziła nasze zainteresowanie, dlatego wybraliśmy się sprawdzić, co się na tym strychu wyprawia. Podoba mi się pomysł na wstęp, który został zastosowany w nowych pokojach (tutaj oraz z Wednesday). Rezygnacja z wprowadzania z zamkniętymi oczami na rzecz ciekawszego pomysłu. Zdecydowanie na plus.

Wystrój nam się spodobał, pewne elementy dawały nam od wejścia vibe realnego strychu, na którym rodzina trzymała swoje rzeczy. W pokoju jest dosyć ciemno, co przeszkadza niektórym graczom, natomiast w naszym przypadku było w porządku. Mistrzyni Gry zadbała o naładowane baterie w latarkach, na co jesteśmy naprawdę cięci, dlatego nie mamy na co narzekać - gdy było gdzieś za ciemno, nie było żadnych problemów.

Zagadki znacząco różnią się od poprzednich pokoi OPEN THE DOOR ze względu na pojawianie się nowocześniejszych rozwiązań. Z tego powodu uważam, że jest to pokój, który koniecznie trzeba odwiedzić. Nie ma się czego bać! Każdy będzie się czuł komfortowo na tym strychu, nikt nie zejdzie na zawał (nie chciano kolejnej śmierci w tym miejscu), więc nie warto sugerować się mroczną kategorią "HORROR'.

Niestety tutaj pojawiły się wtopy, które sprawiły, że poziom satysfakcji z gry trochę spadł. Muszę wspomnieć o jednej z zagadek, która po poprawnym wykonaniu, nie dała żadnego sygnału, że coś się wydarzyło. Jak wybrnęła z tego MG? "Ej, chcecie podpowiedź??? Tak? No bo coś wam się otworzyło już". No i szukanie, co się mogło otworzyć. Nie wiem, ile łącznie "zjadło" nam to czasu, ale uznając, że wykonaliśmy zagadkę poprawnie za pierwszym razem, będzie to lekko ponad pięć minut. Później jedna zagadka, która fizycznie już ciężko chodzi. No i przejdźmy do meritum naszego niezadowolenia. Utknęliśmy nad zagadką, którą w uczciwym rozrachunku, można śmiało nazwać prostą. MG nie uznała za niepokojące, że na długo utknęliśmy przy czymś, co powinno pójść jak z płatka. Po dziesięciu minutach walki z wiatrakami, gdzie zrobiliśmy wszystko inne, co mieliśmy wtedy do zrobienia, zapytaliśmy o tę zagadkę. W odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że przecież wyświetla nam się, co powinniśmy zrobić. Ot, cała trudność zagadki, że nie włączono monitora z jej treścią.

Bardzo frustrują mnie takie sytuacje, bo wpływają negatywnie na odbiór całego pokoju, co jest trochę nie fair. Dlatego pomimo zawodu, który doświadczyliśmy, nie biorę pod uwagę tych sytuacji w ogólnej ocenie pokoju, który jest naprawdę mocną i godną zobaczenia pozycją.

Wystrój jest super, wszystkie elementy pasowały do koncepcji mrocznego strychu, dekoracje były dopracowane i bardzo szczegółowe. Odgłosy i oświetlenie również robiły super klimat. Jako strachliwa osoba czułam niepokój przez większość czasu, pokój był mroczny tak jak i historia, którą opowiada, zdarzył się też jump scare, ale wydaje mi się, że nawet wrażliwe osoby poradzą sobie w tym pokoju :)

Pokój robi wrażenie już od pierwszej zagadki, samo wejście do głównej części escape roomu jest zagadką i to bardzo oryginalną. Jest całe mnóstwo zagadek, w dwie osoby mieliśmy dużo roboty, wyszliśmy trochę po czasie, korzystając nie raz z podpowiedzi. Zagadki były różnorodne, jedne łatwiejsze, inne bardziej skomplikowane lub wymagające spostrzegawczości, czego nie ułatwiał dość gęsty klimat :)

Po raz kolejny dziękujemy MG Uli, która wspierała nas podpowiedziami i z którą mogliśmy sobie uciąć długą pogawędkę o ER :)

To jest dopiero przeżycie! Ciężko to opisać słowami ;) Zdecydowanie jeden z najlepszych pokoi w jakich byłem. Od samego wejścia aż do końca emocje trzymają non stop. Poczucie totalnej immersji w środku jest tak silne, że można się zatopić w fabule bez reszty. Pokój choć niepozorny to naszpikowany jest zagadkami. Jest ich mnóstwo i nie są one wcale takie proste, ale za to genialne, różnorodne, trzymające się fabuły i po prostu ciekawe. Genialnie wykorzystana przestrzeń. Wystrój i muzyka budują klimat przez całą rozgrywkę. Było trochę dreszczyku emocji na plecach, ale również kilka miłych zaskoczeń i efektów wow ;) Przygoda przeżyta w tym pokoju na pewno pozostanie w mojej pamięci przez bardzo długi czas. Podziękowania również dla naszej Mistrzyni Gry, która czuwała nad nami przez całą rozgrywkę.
Podsumowując, pokój bez cienia wątpliwości zasługuje na wysokie miejsce w rankingu zarówno toruńskich jak i polskich Escape Roomów. Każdy powinien go odwiedzić, zarówno dla samych zagadek ale i dla fenomenalnego wystroju który mistrzowsko tworzy nastrój i atmosferę pokoju. Pozycja must have dla każdego kto odwiedza Toruń. Strasznie polecam!!! :)

Tym razem właściciele postawili na mroczniejszy klimat, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Od samego wprowadzenia do pokoju czuliśmy, że czeka nas coś wyjątkowego, a z wraz z przechodzeniem przez kolejne etapy gry to wrażenie się kumulowało jeszcze bardziej. Pokój naszpikowany jest zagadkami. Wystrój i muzyka potęgują uczucie niepokoju. Długo można by pisać o klimacie w tym ER, ale musi wystarczyć to, że w moim odczuciu jest to zdecydowanie jeden z najlepszych pokoi w Toruniu. Kto jeszcze nie był ten powinien szybko to nadrobić ;) Polecam!

Pokój sam w sobie super, ilość zagadek jest ogromna, więc większa ekipa to podstawa!
Bardzo mi się podobał wystrój i klimat, ale sporo zagadek wymagały, moim zdaniem, zbyt dużej precyzyjności (np. coś robiliśmy za wolno lub coś nie ułożone co do milimetra), co za każdym razem było coraz bardziej frustrujące:(. Co nie zmienia faktu, że całość prezentuje się znakomicie! Mimo wszystko, kolejny raz Open the door nas nie zawiodło:)! Na pewno będę polecać.

Trauma ze strychami ciągnie się od młodzieńczych lat. Kojarzy się z ciemnością, chłodem i pochowanymi przedmiotami z jakąś dziwną, mroczną aurą. Tu było prawie tak samo - było cieplej :D

Po wejściu widać dopieszczenie pokoju pod każdym względem. Dużo szczegółów, ogromna ilość zagadek stanowiąca wyzwanie dla czteroosobowej grupy, niemniej jednak bardzo logiczny scenariusz powodujące dreszczyk emocji i niepewności. Bawiliśmy się bardzo dobrze, zagadki podpasowały nam stopniem trudności.
Zgodnie uważamy, że jest to jeden z najlepszych pokoi w Toruniu i zdecydowanie warty odwiedzenia - nawet dla tych strachliwych.
Mistrzyni Gry miła, chętna do rozmowy po pokoju.
Jedyne do czego można byłoby się przyczepić to jakość i głośność audio niektórych zagadek mogłaby być poprawiona, ale o tak nie stanowi to przeszkody w rozwiązywaniu, przez co nie odejmujemy mu żadnego punktu z puli dziesięciu.
Zdecydowanie polecam zarówno średnio, jak i bardzo doświadczonym graczom.

Przeklęty Strych straszyć powinien od samego wejścia, zwłaszcza, że fabuła mówi nam, że znajdujemy klucz w nowo odkupionym domu, a stryszek jest bardzo stary. Nie wygląda na stary, powinien być zakurzony, stary, podniszczony, a wyglądał zbyt ładnie i starannie. Fakt, że było dużo klamotów pasował do strychu. Oczywiście elementy nadprzyrodzone w pokoju się pojawiały, co już klasyfikuje go jako horror prawidłowo, ale niestety zupełnie niestraszny. Trudny był faktycznie, mam wrażenie, że po prostu powinien być na 90 minut na spokojnie, bo słabsze grupy będą kuleć mocno. Na minus niedziałająca lekko zagadka, bo straciliśmy nad nią dużo czasu, robiąc dobrze od razu, a frustracja pozostała z nami do prawie końca gry. Plus widoczność elementów niektórych mogłaby być lepsza.
Obsługa miła i sympatyczna.