Doświadczona firma na escaperoomowej mapie Poznania. Chcemy, żeby zawsze było przyjemnie, intrygująco i ciekawie.
Naszym gościom oferujemy do wyboru aż pięć...
[още]
За компанията
Doświadczona firma na escaperoomowej mapie Poznania. Chcemy, żeby zawsze było przyjemnie, intrygująco i ciekawie.
Naszym gościom oferujemy do wyboru aż pięć pokoi gier o zróżnicowanej tematyce. Stawiamy na dopracowany klimat pokoi gier, ciekawą fabułę, dużą ilość zagadek oraz sprawną i miłą obsługę.
Pokój Dom Zły to świetna propozycja dla fanów wymagających i klimatycznych pokoi zagadek. Poziom trudności jest dość wysoki – czeka tu wiele łamigłówek, które wymagają logicznego myślenia i często dużej spostrzegawczości i dokładności. Dużo ciekawych mechanizmów - jak już pojawiała się jakaś kłódka to też była ona dość ciekawa i wymagająca. ;) Dużym plusem jest możliwość wyboru poziomu straszności, co pozwala dostosować rozgrywkę do własnych preferencji. Samo miejsce jest doskonale zagospodarowane, wykorzystano każdy możliwy centymetr, a scenografia buduje interesujący, mroczny klimat. Zagadki są nie tylko różnorodne, ale też kreatywne. W pokoju nie zabraknie chwili strachu, emocji i satysfakcji.
Niejednokrotnie mieliśmy okazję odwiedzać Szkołę Magii i Czarodziejstwa. Zawsze jednak wpadaliśmy w wir wydarzeń mających miejsce gdy pewien młody czarodziej był już jej uczniem. Tym razem mieliśmy cofnąć się do samego początku i przejść całą drogę śladami Harry'ego.
Wystrój pokoju jest bardzo dobrze wykonany. Całość jest estetyczna i nie pozwala na wybicie się z klimatu rozgrywki. Udźwiękowienie także ma swój udział w atmosferze kreowanej przez scenariusz. Może brakuje tu spektakularnych efektów, ale generalnie, dekoracje trzymają wysoki poziom.
Zagadki nie należą do najtrudniejszych. Pokój generalnie skupia się na rozwiązaniach elektronicznych, ale. nie ogranicza się wyłącznie na nich. Całość wpasowana jest w tematykę scenariusza.
Do obsługi nie mamy żadnych zastrzeżeń.
"Śladami Harry'ego" to bardzo udany scenariusz. Oceny mogłyby wskazywać na półkę niższą niż najlepsze escape roomy w tej tematyce. Naszym zdaniem ten pokój im nie ustępuje.
Thriller zapowiadający się jako straszniejszy niż wszystkie horrory, jakie widzieliśmy do tej pory (razem wzięte)? Musieliśmy tam iść. Podpisaliśmy najpierw zgodę na brzydkie słowa, gesty i wycięcie organów. Ostatecznie chcielibyśmy poczuć immersję jeszcze mocniej, bo wersja hard była dla nas mimo wszystko light, choć i tak bawiliśmy się świetnie.
Gorzej z zagadkami, bo tutaj do perfekcji sporo zabrakło. Oczekiwania były duże, pokój wziął mocny rozpęd, a potem niestety przywalił w ścianę. Kilka pozornie błahych poprawek znacznie poprawiłoby wrażenia.
Klimat
Tak się robi klimat, proszę państwa – już cyrograf, który przychodzi nam podpisać, buduje napięcie jak film akcji, w którym bohater przecina czerwony kabel, ale najpierw robi sobie herbatę.
Początek jest wciągający niczym mątwa mackami pod wodę i jeden z najbardziej zapamiętywanych – musieliśmy wielokrotnie wykroczyć poza standardowe myślenie i zrobić coś, za co z innych pokojów wylecielibyśmy z hukiem. Nie jest to grzebanie w gniazdkach i demontowanie kratek wentylacyjnych, ale coś tego pokroju.
Potem na scenę wkracza aktor i buduje thrillerowo-horrorowy klimat zupełnie tak, jakby dostawał prowizję od twojego psychoterapeuty. MG świetnie prowadzi grę, dostarcza mnóstwa emocji (z przewagą śmiechu) i jeśli chodzi o wszystko, co wprowadza – to jest tak dobre, jak pierwsze czereśnie w sezonie. Zwłaszcza jeden fragment fabularny jest zrobiony bardzo fajnie i z przymrużeniem oka.
Przestrzeń jest duża i została wykorzystana w całości (za co ogółem plus). Ktoś stwierdził z rozmachem “bierzemy całe piętro”. Zagospodarowanie każdego milimetra tak dużej powierzchni byłoby karkołomne i kosztowałoby fortunę, więc jeśli ktoś się przygotowuje na to, że każde pomieszczenie jest dopieszczone – to radzę zejść na ziemię, bo najbogatsze firmy w branży trochę nas rozpieściły.
Zagadki
Zacznę od kropli miodu, bo pewne czynności do wykonania są zabawne, zapamiętywalne i inne niż wszystkie, trochę bardziej fabularyzowane. I to jest fajne, jak trzeba w pokoju realnie zrobić coś wykraczającego poza wbicie kombinacji do kłódki. A właśnie – jak już jest jakaś kłódka, to taka fancy, jak syn koleżanki twojej mamy – klucz do niej kosztuje więcej niż same drzwi.
Jednak wiele w aspekcie płynności i jakości zagadek zawodzi. Już w drugim pomieszczeniu (straszny spojler, jest więcej niż jedno) przyblokował nas zupełny brak efektu rozwiązanej zagadki. Jakikolwiek dźwięk czy światełko to w dzisiejszych czasach must have. Nieudana jest też jedna z późniejszych zagadek manualnych i wypada odrobinę ją zmienić, bo u nas blisko było pogrzebania całej zabawy.
Dom Zły zaliczył jedną z bardziej absurdalnych i nielogicznych łamigłówek, jakie widzieliśmy i absolutnie nic nie jest w stanie jej obronić (tłumaczenie o treści “to specjalnie jest tak zrobione, żeby było trudniej się domyślić” – jest słabe jak wi-fi w piwnicy). Mamy doświadczenie około 60 pokojów, na rozwiązanie byśmy nie wpadli nigdy, co zgodnie stwierdziliśmy. Po prostu logika sobie, a łączenie nie wiadomo dlaczego sprzecznych toków myślenia – sobie.
Są tu także dwie zagadki rodem z książeczek dla dzieci, ale o ile jedna jest wielką frajdą, to druga, na spostrzegawczość, jest podobnie przyjemna co rozczesywanie splątanych kołtunów albo słuchawek w kieszeni.
Plusy
+ Początek inny niż wszystkie, z nieszablonowymi zagadkami
+ Wychodzenie poza granice tego, co jest escape roomem + Świetny udział aktora
+ Jeśli chodzi o budowanie klimatu – jest to najlepszy pokój z jumpscare’ami, w jakim byliśmy i w zasadzie nawet żaden nasz horror nie zrobił tego lepiej, choć i tak było nam mało
Minusy
- Zagadki nierówne, w dużej mierze przeciętne, aż po nielogiczne i frustrujące
- Brak jasnego sygnału, że coś się otworzyło
Podsumowanie
Pokój oceniłabym normalnie na 8, ale daję 9 trochę “na kredyt”. Liczę po prostu, że poprawione zostanie sygnalizowanie dobrze wykonanych zagadek, a ta nielogiczna dostanie przynajmniej dodatkowe oznaczenie naprowadzające.
Ocenę znacznie podnosi aktor i budowany przez niego klimat – z tego powodu warto tu przyjść. Polecam pokój w ekstremalnej wersji – inaczej to jakby ziemniaczki zjeść, a mięsko zostawić.
Gorąco polecam ten pokój, zwłaszcza fanom Pottera – będziecie się jarać bardziej niż hagridowa chatka po wizycie śmierciożerców.
Klimat
Początek jest urzekający – dla mnie to efekt wow osiągnięty prostymi środkami. Podobnie jak Harry, odkrywamy kolejne rozdziały podróży do Hogwartu i tajemnice zamku, a cel scenariusza pojawia się w trakcie rozgrywki. Książkowe trio także napotykało na wyzwania w ciągu roku szkolnego.
Nie brakuje dobrej zabawy dzięki wstawkom przywodzącym na myśl jedne z fajniejszych lekcji w Hogwarcie. Moje gryfońskie serduszko się ucieszyło. Brak w tym wszystkim chronologii, ale… Komu to potrzebne?
Zagadki
Jeśli chodzi o trudność, to zagadki nie są wymagające, a pod względem jakości są na średnim poziomie.
Co ciekawe, znajomość sagi pomaga – zwłaszcza przy jednej zagadce, którą rozwiązałam wyłącznie dzięki własnej wiedzy. Oczywiście wszystko da się rozwiązać, nie znając HP – po prostu fani poradzą sobie szybciej.
Szczególny minus za jedną zaszufladkowaną zagadkę brzmiącą zdecydowanie lepiej, niż wygląda. Albo budżet na nią wyniósł 1,49 zł, albo celowo jest ona zamachem dla synestetyków, których ktoś chce posłać do Szpitala Świętego Munga.
Inną zagadkę rozwiązałam za szybko i powinna być po prostu zablokowana. Minus też za mechanizm, który stoi sobie w rogu i kiedyś coś robił, a teraz nic nie robi.
Plusy
+ Dobra znajomość sagi sprawi, że poczujesz się jak Hermiona na sprawdzianie
+ Sporo dość różnorodnych zagadek
+ Świetny początek
Minusy
– Momentami pokój wygląda na starszy, niż jest
– Brak efektów i łamigłówek, które sprawiły, że klaskaliśmy z zachwytu, jak uczennice na widok Gilderoya Lockharta
– Techniczne babole i jedna zagadka tak zła, że powinna dostać własną celę w Azkabanie
Podsumowanie
Ten ER jest niczym Hagrid – pełen uroku, ale lekko nieogarnięty. Bawiłam się mimo wszystko bardzo dobrze i mogę z czystym sercem wysłać tam każdego, kto marzył o otrzymaniu listu z Hogwartu.
Wybraliśmy pokój w opcji "full hard" - ogromny plus za możliwość wyboru podpowiedzi (samodzielna decyzja o prośbę vs. ingerencja MG)
Pokój naprawdę duży, choć paradoksalnie w większości mało przestronny. Gra zaczyna się w inny sposób niż 99% pokojów. Zaimponowała nam liczba pomieszczeń,## gra aktorska na wysokim poziomie, choć aktor pojawiał się rzadziej niż byśmy się spodziewali.
Przy kilku zagadkach utknęliśmy na nieco dłużej, w większości polegały na znalezieniu przedmiotów oraz dopasowania ich w odpowiednie miejsce. Widać zdecydowaną przewagę mechanizmów nad kłódkami, trochę szkoda, że było ich tak mało ale to osobista preferencja. Mechanizmy bez zarzutów, zdarzyło się jedynie że coś trzeba było lekko dokładnie ustawić aby mechanizm zadziałał.
Wystrój poprawny, widać dbałość o detale, zauważalne przenikanie z jednej przestrzeni do drugiej, czuć obecną w pokoju fabułę, ale brakowało wyraźnej oprawy audio.
Na pewno nie jest to pokój straszny - i taki powinien być, mając możliwość wyboru opcji lżejszej lub cięższej. Strach a czasami panika (pozdrawiamy grupa z obtarciami i skakaniu po sobie w panice w piecu 😊) wywoływany jest jedynie obecnością aktora. Sama przestrzeń jest dość komfortowa - osoby które obawiają się niewiadomo jakiego strasznego scenariusza - bez obaw.
Pokój poleciłbym osobom które były już w pokojach (w naszej grupie były same osoby które mają doświadczenie w przedziale 20-60 ER).
Były momenty na zasadzie "domyśl się" ale nie odebrały nam one za bardzo pozytywnego wrażenia z wizyty.
Czy był to Escape Room? Może, jednak przeważało we mnie uczucie przeżywania przygody, niekoniecznie pokoju zagadek.
Pokój na pewno warty do odwiedzenia w Poznaniu. Wyszliśmy z pokoju zadowoleni.
Plusy:
+ Możliwość dostosowania scenariusza i podpowiedzi na początku + Aktor
+ Zagadki
+ Fabuła
Minusy:
- Audio
- Mogłoby być nieco straszniej w opcji hard