Pogrzebane Tajemnice

Nie wiem nawet, od czego zacząć... Może od tego, że byliśmy czteroosobową grupą – dwie osoby z dużym doświadczeniem w escape roomach, a pozostałe dwie z kilkoma pokojami na koncie.

Po raz pierwszy spotkaliśmy się z sytuacją, w której obsługa miała pretensje o to, że przeszukujemy pewien element pokoju – zupełnie bez powodu, bo nie groziło to żadnym uszkodzeniem. Już na starcie odebrało nam to część przyjemności z gry.

Wystrój w pierwszej części pokoju był dość prosty, wręcz nijaki. Co gorsza, większość zagadek zupełnie nie pasowała do tematyki – wyglądało to tak, jakby właściciel wrzucał tam rzeczy przypadkowe, tylko dlatego, że „mu się podobają”, bez większego związku z fabułą czy klimatem. Na szczęście druga część gry była nieco lepsza – bardziej spójna z tematyką pokoju, z ciekawszymi zagadkami. Jedna z nich była dla nas zupełnie nowa, co uważamy za duży plus.

Niestety, muszę też wspomnieć o bardzo nieprzyjemnym zachowaniu obsługi. Arogancja i brak szczerości w relacji mistrz gry – gracze to coś, czego wyjątkowo nie lubimy. Po zakończeniu gry grzecznie zwróciliśmy uwagę na jedną z zagadek opartą na kolorach – według nas (i całej naszej czwórki) jeden z kolorów był nieczytelny. Usłyszeliśmy jednak, że „w świetle wygląda właśnie tak”. Problem w tym, że w pokoju panował półmrok i naprawdę trudno było ten kolor jednoznacznie określić.

Dodatkowo mamy poważne wątpliwości co do liczenia czasu. Wejście i wyjście sprawdzaliśmy na zegarku i jesteśmy przekonani, że upłynęło mniej niż 60 minut, mimo że usłyszeliśmy, że „czas się skończył”.

Podsumowując – to była nasza pierwsza i zdecydowanie ostatnia wizyta w pokoju tej firmy. Niestety, nie polecimy jej nikomu – ani ze względu na sam pokój, ani na podejście obsługi