CARGO 117 – tego lotu nie sposób znaleźć w żadnym rejestrze…nie dość, że ściśle tajny to jeszcze pewnie wojskowy… Nie sądzę też żebyście się sami wybrali w t...
[още]
2-5 хора
60' минути
Приключение
средна
27 прегледи
7
.8
7,8/10
Обслужване на клиенти:
9,2/10
Интериор:
8/10
Трудност според играчите:
Среднo
Брой прегледи:
27
Pierwszy raz wybraliśmy się do ER w centrum handlowym i szczerze to spodziewaliśmy się czegoś więcej. Pokój był w porządku, ale dekoracje i ogólne dopracowanie pokoju mogło być trochę lepsze. Zagadki nie były zbyt trudne i skomplikowane, dlatego pokój nadaje się na początek przygody z ER. Obsługa miła i sympatyczna, ale trochę szkoda, że dano nam podpowiedź bez poproszenia o nią, ani bez wcześniejszego zapytania czy ją potrzebujemy. Ogólnie nie ma tragedii, ale przy odrobinie chęci może być lepiej.
Szczerze mówiąc, był to jeden z ER który średnio mi się podobał... To znaczy, pokój generalnie ma potencjał. Klimat jest całkiem fajny, fabuła również bardzo ciekawa. Jednak, jak uświadomiłam sobie już po powrocie do domu, znam jej treść, bo czytałam o tym pokoju wcześniej na lock me, szukając gdzie by tu teraz pójść. Natomiast nie została nam ona przedstawiona przed samą zabawą. Połączenie ze squashem i to o czym pisali inni, że np. jest to rozpraszające, mi akurat aż tak bardzo nie przeszkadzało, mimo, że słuchając reguł, jednym okiem patrzyłam na grę;)
Na początku było całkiem okey, kilka nie najtrudniejszych zagadek, jedna szczególnie mi się podobała:) dalej kilka bardziej wymagających również, poza tym, połączenie mechanizmów i kłódek, czyli jak najbardziej ok. Ale... Po nie wiem, około 20-25 minutach po rozpoczęciu zabawy zaczęła się do nas odzywać przez krótkofalówkę Pani z obsługi. I od tego czasu robiła to co chwilę. Co było tak irytujące... Odrywało nas od gry, bo jednak przy wszystkich szumach nie było od razu super świetnie słychać czego od nas chcą, a ręce były nam potrzebne do innych rzeczy, a nie trzymania krótkofalówki... i tak naprawdę marnowałyśmy przez to czas, tym bardziej, że całkiem często zdarzało się, że pytano nas czy zrobiłyśmy już coś, co, tak, zrobiłyśmy już dawno... Dodatkowo było to więc też dezorientujące, bo myślisz, że powinnaś z daną rzeczą zrobić coś jeszcze.
Na koniec aż zapytałam czy mają tu kamerę (kamera nie pokazuje fragmentu pokoju, ale poza tym jest i działa) i czy widzą co robimy i czy pani zajmuje się tylko nami czy może też squashem...
Poza tym, w regułach zawarte było zdanie o nieprzestawianiu przedmiotów, co jednak trzeba było zrobić, innej opcji nie było. Coś takiego jest dla graczy mylące.
Kilka zagadek według nas było przekombinowanych i nie do końca logicznych. Szczególnie zagadka ostatnia, do której do tej pory nie wiemy jaki był kod, bo personel tego...nie wiedział.
Zagadki w ER powinny mieć konkretne rozwiązanie, a jeżeli nie ma kolejności, są kłódki, gdzie po prostu wciska się kilka cyfr i nie ma ona znaczenia.
Na koniec dowiedziałyśmy się, że pani była pierwszy dzień w pracy. Wiadomo, że to może nie być łatwe i ja to jak najbardziej rozumiem. Ale w tym przypadku, to właściciel powinien zadbać o to, żeby dziewczyny były bardzo dobrze zapoznane z grą i wszystkimi zagadkami.
Błędne informacje odnośnie przestawiania przedmiotów były zapisane w regułach. Podobnie jak to co w jakim czasie grupa powinna była zrobić. Mamy już trochę ER na koncie, więc na pewno wymagania wzrastają, ale też, z różnymi osobami, właścicielami rozmawiałyśmy i po prostu... Grupy są różne. Nie można nikomu narzucać co w jakim czasie powinien zrobić, bo to jest bez sensu i może, tak jak w naszym przypadku, po prostu przeszkadzać. Nie raz zatniesz się na czymś na dłuższy czas, a potem idziesz jak burza i udaje Ci się wyjść. Innym razem zabraknie Ci kilka minut, ale i tak dobrze się bawiłeś. Wizyta w Escape Roomie wcale nie oznacza, że MUSISZ wyjść po tych 60 minutach. Jasne, satysfakcja jest jeszcze większa, ale czy na pewno, kiedy co 3 minuty ktoś się do tego wtrąca? Może warto przed rozpoczęciem zabawy po prostu zapytać grupy o system podpowiedzi, w takim sensie czy je chce, czy sama się odzywa pierwsza, czy to obsługa ma dawać podpowiedzi kiedy uzna to za stosowne. Ale takie sztywne trzymanie się, że ta zagadka powinna być do tego czasu zrobiona, a tamta 5 minut później... No niee.. Trochę luzu ;)
Żałuję, że po grze nie mogłyśmy porozmawiać z właścicielem, ponieważ akurat nie był on obecny.
Muszę zaznaczyć jednak, że mimo wszystko, dnia następnego, próbował zrekompensować nasze niemiłe odczucia i w miarę możliwości uwzględnić nasze uwagi :)
Pokój, tak jak już wspominałam, na pewno ma potencjał i jeśli obsługa będzie dobrze przeszkolona i uwzględni się kilka poprawek, wtedy będzie warto go odwiedzić. Jednak gdyby wizyta miała wyglądać tak jak nasza..wtedy nie mogę polecić go innym, w wielu poznańskich pokojach bawiłam się o wiele lepiej.
Pozdrawiam!