Generalnie temat pokoju, zagadki i wystrój bardzo nam się podobał. Pani na początku poinformowała nas, że w środku nie ma żadnego zegara i będzie nas informować ile czasu nam zostało i jak będzie nam gorzej szła jakaś zagadka to sama wyjdzie z inicjatywą podpowiedzi. Wydawało nam się, że bardzo szybko rozwiązujemy kolejne zadania, straciłyśmy rachubę czasu a pani nic się nie odzywała. Dopiero jak poprosiłyśmy o podpowiedź to poinformowała nas, że zostało nam 5 minut gry. Szkoda, że gra nie została poprowadzona inaczej. Pokój bardziej na 90 minut niż 60.
Może najpierw napiszę trochę o problemach i minusach, a potem przejdę do plusów.
Na początku ciekawa sytuacja. Jako, że poszedłem ze znajomym i podzieliliśmy cenę na pół, to myślałem, że tak jak dosłownie wszędzie, będzie się dało zapłacić 50/50. Połowa kartą, połowa gotówką. Niestety się nie da. Jedna osoba musiała zapłacić całość kartą. Jest to według mnie dziwne, bo tak jak wspomniałem...wszędzie indziej się da bez problemu.
Potem kwestia samych zagadek. Dostaliśmy wskazówki żeby nie ruszać niektórych elementów otoczenia oraz nie używać siły. Było parę zagadek, których szybko nie mogliśmy rozwiązać właśnie przez owe zalecenia, bo okazało się, że w rzeczywistości jednak trzeba było pewne opisane wcześniej elementy (nie wiem czy mogę napisać jakie) ruszyć. Może to po prostu kwestia tego, że wzięliśmy to zbyt dosłownie.
Jeśli chodzi o czas...byliśmy wcześniej w wielu escape roomach i każdym z nich mogliśmy cieszyć się w 100%. Nawet jeśli czas się kończył, to zawsze już prawie przy wyjściu.
Na "łowcy wampirów" szło nam o wiele lepiej niż do tej pory, a jednak czas minął w mniej więcej połowie zagadek. Było dużo zawartości i dosyć mało czasu. To "dużo zawartości" to chodzi o to, że jest tam sporo pomieszczeń. Nie napiszę ile, bo nie wiem czy mogę, ale dodatkowo była jedna zagadka, która wydawała się być niezbyt intuicyjna, a nawet jak wiedzieliśmy jak ją rozwiązać, to i tak potrzebowaliśmy sporo czasu na przeczytanie i rozpisanie wszystkiego. Szczególnie, że część rzeczy było po angielsku, a część po polsku. Niestety notatki były tak porozrzucane i tak się wyróżniały (mimo, że po angielsku i po polsku była ta sama treść, więc karteczki powinny wyglądać tak samo i być jakoś oddzielone żeby było wiadomo, że się nie łączą ze sobą. Albo angielski albo polski), że musiałem dokładnie wszystko przeczytać w obu językach żeby na pewno czegoś nie przeoczyć. Zastanawiam się czy problem był w nas i czy powinniśmy po prostu sprintować i myśleć o wiele szybciej, czy to był po prostu sprytny zabieg żeby ludzie przychodzili dwa razy na ten sam pokój, bo za pierwszym razem ciężko go rozwiązać. Wiem z innych opinii, że niektórzy ludzie rozwiązywali ten "pokój" za pierwszym razem, więc nie wiem jak ogólnie wygląda sprawa rozwiązywalności. Dostaliśmy też zachętę żeby przyjść następnym razem i zapłacić za "pokój" drugi raz żeby go jakkolwiek przejść.
No...ale mimo tych wszystkich problemów, to zagadki były dosyć ciekawe, wciągały, dawały satysfakcję, było parę ciekawych elementów i rozwiązań i nawet jeśli trochę szkoda mi pieniędzy, to pewnie pójdę tam jeszcze raz żeby poznać resztę zagadek. A co mi tam.
Podsumowując: Gdyby dało się podzielić cenę i gdyby było chociażby więcej czasu na przejście lub jedna z zagadek nie byłaby dosyć nieintuicyjna, to myślę, że nie miałbym żadnych zastrzeżeń. Mimo wszystko uważam, że pokój "reaktor" ma ciekawsze, bardziej intuicyjne (ale nie mylić z łatwymi) i lepiej dopasowane do czasu gry zagadki.
Za pierwszym razem brakło nam czasu. Jednak z przyjaciółką się nie poddałyśmy i wróciłyśmy kilka dni później, aby zmierzyć się z nocnym łowcą. Było parę elementów zaskoczenia. Jednak finalnie pokój nas nie powalił na nogi. Jednak jeśli ktoś jest początkujący to zachęcam do przyjścia, aby sam mógł złowić wampira. Polecamy, a obsługa za każdym razem na super poziomie!
Pokój raczej prosty, momentami zaskakujący, bardzo nowoczesny, jak na Tkalnię całkiem ok.
Dobry, dla mniejszej grupy.
Na minus zdecydowanie obsługa, nie potrafiąca sprzedać klimatu pokoju.