Klimat:
Otwieranie puszek to dla mnie nic nowego, bo wszyscy przecież wiedzą, że dieta typowego szczecinianina składa się w 90% z paprykarza. Problem następuje wtedy, gdy znajdujemy się w danej puszce pod wodą i dosłownie sięgnęliśmy dna, a wiedzą o nawigacji okrętami podwodnymi dorównujemy średnio rozgarniętemu przegrzebkowi. Po samym wstępie fabularnym widać, że pokój chce nas rzucić na głęboką wodę, ale jeżeli chodzi o część wizualną, to ciągle jesteśmy w strefie przybrzeżnej — przestrzeń jest co prawda niewielka, ale za to jasna, całkiem przytulna i dobrze oddająca realia sytuacji. Można się spokojnie zanurzyć w klimat!
Zagadki:
Na początku poszliśmy do przodu niczym wystrzelone torpedy, gdyż naszą drogę do celu wyznaczały świetnie przygotowane łamigłówki, które rozwiązywaliśmy z nadprzyrodzoną prędkością. Komplikacje się pojawiły, gdy w pewnym momencie opanowało nas uczucie towarzyszące zwykle młodym ludziom wchodzącym na rynek pracy — znaleźliśmy się przed istnym oceanem możliwości, ale bez większych wskazówek, za co konkretnie się zabrać. Pokój od razu zrobił się trudniejszy i ambitniejszy, gdy wyzwanie nie było podstawiane pod nos jak schabowe u babci, tylko trzeba było samemu je zlokalizować na podstawie sensu fabularnego i powieściowej logiki. Twórcy nie przesadzają: jest to pozycja faktycznie zaawansowana, dosyć wymagająca… i zdecydowanie godna polecenia dla wszystkich. Zagadki są wykonane pieczołowicie, świetnie osadzone w klimacie, a ich rozwiązywanie sprawia więcej satysfakcji niż otwarcie konserwy rybnej bez ran ciętych dłoni.
Wrażenia:
Lokalizacja firmy i moment wejścia do niej są niebanalnym doświadczeniem, bo bunkier, do którego schodzimy, przywołuje z pamięci wszystkie obejrzane horrory, thrillery oraz filmy edukacyjne o panach obiecujących kotki w piwnicy. Na szczęście w środku, zamiast Jigsawa albo innego Cthulhu, czaiła się tylko bardzo miła Mistrzyni Gry, z którą można było jeszcze zamienić sporo słów o escapowych doświadczeniach. Umiejscowienie firmy jest tak genialne, że w połączeniu z pozytywnymi doświadczeniami w pokoju, z radością odwiedzę kolejne pozycje Podziemnej Pułapki. Lokalizacja jest niesamowicie atmosferyczna i jestem pewien, że zostało to wykorzystane w pozostałych "produkcjach" tej firmy :)
Ogólnie:
Znalazłbym kilka rzeczy, o które można się tu przyczepić, bo jestem człowiekiem o sercu równie nieczułym i twardym, co tyłek zawodowego dżokeja, ale nie ulega wątpliwości, że Okręt Podwodny jest bardzo dobrą pozycją. Mamy tu pierwszorzędne wyzwanie zagadkowe połączone z fajną fabułą, którego przejście sprawiło nam wiele radości. Jeżeli nie boicie się wyzwań, to śmiało próbujcie sił, gdyż zdecydowanie warto!
Ostatnio odwiedzone pokoje:
Ocena ogólna:
9/10
Obsługa:
10/10
Klimat:
10/10
Poziom trudności:
Trudny