Chrisis

Pokój świetnie wykończony w każdym szczególe.

Dużo interaktywnych zagadek, zero kłódek i super wprowadzenie fabularne sprawia, że był to jeden z lepszych pokojów w jakim byliśmy w Trójmieście.

Obsługa bardzo miła, pomocna i zwariowana.

Zapomniany pokój jest pokojem starszym, a więc głównie kłódkowym. Nie jest to wcale jakimś wielkim problemem, bo sam pokój jest bardzo przyjemny do eksplorowania i wymaga kombinowania i rozwiązywania nieszablonowych w dzisiejszych czasach zagadek logicznych i numerycznych oraz testuje naszą spostrzegawczość.

Klimat pokoju jak to w pokojach starszych - dość minimalistyczny, ale bez zupełnie niepasujących elementów wyposażenia. Piękne sztuczne pajęczyny pod sufitem i staromodne meble potęgowały odczucie, że nie było w tym pokoju żywej duszy od lat.

Obsługa jak zwykle miła i pozytywnie nastawiona na feedback.

Pokój zdecydowanie z tych prostszych i polecany dla początkujących.
Całość bardzo liniowa i pokusiłbym się o stwierdzenie, że jest to typowy pokój dla dwóch osób i nie więcej, gdyż dosłownie jesteśmy zawsze postawieni przed dokładnie jedną zagadką logiczną, której zasady są nam od razu podsunięte przez narratora lub po prostu łatwe do odkrycia samemu.

Klimat pokoju bardzo futurystyczny. Czułem się jak po środku konfliktu dwóch galaktycznych (w tym przypadku cybernetycznych) imperiów, toczących odwieczną bitwę o dominację. Zagadki zawsze dopasowane klimatem do pokoju i bardzo przyjemne.

Obsługa bardzo miła, otwarta na feedback i lubująca się w escape roomach :)

Jest to swego rodzaju kontynuacja pokoju Krwawy Wódz, który niegdyś znajdował się w tej w dokładnie tym samym pomieszczeniu za co super plus. Smaczki poprzedniego pokoju dodają tutaj nutki nostalgii ale też niepewności co będzie dalej.
Pokój bardzo dobrze wykonany, scenografia i zagadki oddawały klimat zarówno kryminalistyczny jak i ten związany z żyjącym tam niegdyś wodzem.
Brak kłódek, sama elektronika chociaż jedna zagadka według nas była dość nie na temat i na tle pozostałych psuła odbiór całości.

Oprócz tego niezmiennie w Escape Time pracuje świetna obsługa z panią Martą na czele, która zapewniła nam moc wrażeń jako przełożona naszego specjalnego wywiadu!

To był nasz pierwszy Escape Box w życiu.
Według mnie zabawa równie dobra jak przy klasycznym Escape Roomie chociaż klimat zdecydowanie mniej imersyjny.
Jest to coś w rodzaju Treasure Huntingu ale bez chodzenia po mieście :).

Mimo że pudło jest względnie nowe, to niestety jest dość podatne na uszkodzenia i gdzieniegdzie widać, że poprzednicy używali za dużo siły. Zdecydowanie trzeba uczulać graczy, żeby byli delikatni.

Gdy weszliśmy do pokoju i zobaczyliśmy, że skrzynka wcale nie jest wielkim kufrem jak z filmów, zastanawialiśmy się czy zagadek nie będzie jakoś okropnie mało, ale całość rozwiązaliśmy dopiero po ponad dwóch godzinach, więc zdecydowanie warto w tej cenie :)!

Same zagadki i wystrój pokoju bardzo klimatyczne, związane z magią, czarami i samym uniwersum Harry'ego Pottera. Sama skrzynia klimatu świątecznego nie ma zbyt wiele. Bardziej chodzi o wystrój pokoju, w którym owa się znajduje, więc nie dajcie się zwieść nazwą i nawet kilka miesięcy po świętach warto odwiedzić ten pokój! :)

Umowny podział na drużyny i opcjonalne zabawy towarzyskie są świetną odskocznią od kilkugodzinnego zmóżdżania się nad rozwiązaniami kolejnych zagadek. Do tego miły poczęstunek w postaci herbatki, cukierków i pierniczków zdecydowanie poprawia nastrój i sprawia, że gra wydaje się bardziej spotkaniem ze znajomymi przy planszówkowych ER niż faktycznym wyjściem do zamkniętego pokoju.

Mistrz gry bardzo otwarty do rozmowy, dopytywał o feedback po rozwiązaniu i podyskutowaliśmy sobie co mogło pójść lepiej a co już było na wyżynach możliwości dobrej zabawy :)!

...którą jest wieczne potępienie.

Pokój odwiedziliśmy wraz z narzeczoną i jej przyjaciółmi w ramach podwójnej randki walentynkowej #ERwalentynki.
Gdy mistrzyni gry otworzyła nam drzwi do pokoju uderzył nas piękny różowy kolor ścian, który przyspieszył klimat walentynek o całe trzy dni!

Pokój Wróżbitka jest pokojem z ciekawymi zagadkami związanymi z jego główną tematyką czyli czarami, wróżbami, tarotem itp.
Jak przystało na nowszy pokój w Polsce - nie zabrakło w nim masy elektroniki i już jedynie sporadycznie występują w nim kłódki.
Na szczególną uwagę zasługuje system podpowiedzi, który w przeciwieństwie do większości pokojów nie jest jakimś wielkim guzikiem na ścianie a czarodziejską szklaną kulą, nad którą można się pochylić i zobaczyć co "powinniśmy zrobić w przyszłości". Mega klimat!

Obsługa pokoju jak zwykle super uśmiechnięta i chętna na ERowe rozmówki.

Czekamy na kolejne przygody w Podziemnej Pułapce już wkrótce :)!

Pokój zdecydowanie najeżony elektroniką i nowoczesnymi rozwiązaniami. Bardzo przyjemna rozgrywka, nieoczywiste zagadki, super rekwizyty, scenografia, klimat i najbardziej wczuty w to wszystko mistrz gry jakiego do tej pory spotkaliśmy.

Zdecydowanie nie zgadzamy się z opinią, że jest to pokój dla początkujących. Bardziej coś w stylu średnio-zaawansowanych przez nieoczywistość zagadek.

Pokój byłby idealny dla 2-3 osób. Nam w piątkę było dość ciasno, a do tego ciężej było się zorientować w zagadkach, gdy 5 osób rzucało cień przy już dość skąpym aczkolwiek klimatycznym oświetleniu.

Jako fani ER nie mogliśmy sobie odmówić wizyty w Escape Me Gdynia gdy na powrót otworzą się po Koszalinie i pandemii.

Byliśmy zszokowani dbałością o szczegóły, tym jak wszystkie zagadki do siebie pasują i trzymają się w klimacie Władcy Pierścieni.
System narratora trafia w punkt i dodaje imersji.
Pokój praktycznie nie ma kłódek a same rozwiązania nowoczesne, które mimo zrobionych kilkudziesięciu pokoi nie były dla nas oczywiste i oklepane.

Udało nam się wyjść w około 55 minut bez podpowiedzi co podobno nie jest częstym osiągnieciem, ale nadal nie możemy powiedzieć, żeby pokój należał do tych łatwych. Zwyczajnie mieliśmy dużo szczęścia i uzupełnialiśmy się nawzajem w doświadczenie i pomysły.

Obsługa obiektu na najwyższym poziomie, chętni do dyskusji, ciepło przyjęli feedback i nie możemy się doczekać, gdy ta sama drużyna znów spotka się w Gdyni by zawitać tam kolejny raz tym razem popijając rum na wyprawie do Skrzyni Umarlaka!

One does not simply walk out of ER...

It was our first room abroad and we found it quite nice. The game master was fluent in English, made a lot of jokes and was very positive towards us.

The room itself had a nice horror vibe. We felt a bit frightened and easily fell into the story.

Sadly the room is an older one (2016) and the riddles were based mostly on padlocks with a few electronical exceptions.

Overall it was a nice experience but we'd expected something more from a room that's in the top of Hamburg's horror escape rooms.

Świetny pokój, w którym postawiono przede wszystkim na klimatyczną scenografię. Można się w nim poczuć jak w prawdziwym zamczysku. Zagadki również opierają się na uniwersum Pottera, magii (bo przecież elektronika w zamku nie działa) i braku kłódek.

Pokój nie należy do trudnych, choć nie był też całkowicie banalny. W związku z jego liniowością jest idealny dla mniejszych grup a nawet na randkę (nam w dwie osoby udało się przelecieć ten pokój sporo przed czasem, mimo że start mieliśmy dość rozwleczony)! Nie szedłbym jednak w więcej niż 4 osoby.

Mistrz gry bardzo pozytywny i chętny do dyskusji po ukończeniu pokoju.
Zdecydowanie pokój wart polecenia każdemu bez względu na poziom Potteromaniactwa!